Future Cup 2009 Brno

„Future Cup 2009" Czechy 11-13.09.2009 r.

Reprezentacja Polski w koszykówce na wózkach po niespełna siedmiu latach ponownie odwiedziła niezwykle malownicze czeskie - Brno.

Poprzednim razem okazją ku temu były rozgrywane na początku 2003 roku Mistrzo­stwa Europy gr. B. Niewielu koszykarzy z dzi­siejszej reprezentacji pamięta tamten występ. A trzeba powiedzieć, że był on niezwykle udany. Nasza drużyna wygrała wtedy cały tur­niej, zdobywając mistrzostwo Europy grupy B i uzyskała awans do koszykarskiej elity. Był to wtedy największy sukces polskiej koszykówki na wózkach. Nic więc dziwnego, że chętnie wróciliśmy po latach do Brna. Tym razem oka­zją był międzynarodowy turniej w koszy­kówce na wózkach „Future Cup 2009", w którym brały udział czołowe ekipy naro­dowe, występujące w grupie B: Czechy, Au­stria, Rosja i Słowenia, a także przygo­towujące się do Mistrzostw Europy, które już na początku października odbędą się w turec­kiej Adanie - Szwajcaria, Belgia, Włochy i Polska.

 

Faworytem tego turnieju była ekipa Włoch, która spośród wszystkich występujących w Brnie reprezentacji zajmuje obecnie najwy­ższą lokatę w europejskim rankingu, a poza tym zaledwie cztery lata temu cieszyła się z obrony tytułu Mistrzów Europy i od wielu, wielu lat zaliczała się do europejskiej i świa­towej czołówki.

 

Dla naszej drużyny był to pierwszy ofi­cjalny sprawdzian formy po objęciu funkcji trenera kadry przez naszego wybitnego za­wodnika - Piotra Łuszyńskiego, który dzieli obowiązki trenera z funkcją lidera reprezenta­cji Polski. Po serii konsultacji i zgrupowań, podczas których trener wyselekcjonował dwu­nastu zawodników, którzy reprezentować nas będą na mistrzostwach Europy - turniej w Brnie miał być oficjalnym debiutem Piotra Łuszyńskiego w roli trenera kadry, a nam wszystkim miał dać odpowiedź w jakim miej­scu się znajdujemy, jak wiele jest jeszcze do zrobienia i na co tak realnie możemy liczyć podczas tych zawodów.

Osiem ekip występujących w turnieju po­dzielono na dwie grupy. Naszej reprezentacji przyszło rywalizować ze: Szwajcarią, Rosją i Austrią. W drugiej grupie potykały się: Wło­chy, Belgia, Czechy i Słowenia.

Przed turniejem ciężko było cokolwiek po­wiedzieć o naszych rywalach. Wiedzieliśmy, że czeka nas dosyć ciężka przeprawa, zwłasz­cza z drużyną Szwajcarii, która zdobyła w gru­pie B tytuł wicemistrzowski. Dodatkowego smaczku tej rywalizacji dodawał fakt, iż wła­śnie ze Szwajcarią przyjdzie nam się zmierzyć w czwartym meczu grupowym podczas zbli­żających się mistrzostw Europy.

Z ekipą Szwajcarii zmierzyliśmy się już w inaugurującym turniej meczu, i jak to często bywa w wykonaniu polskiej ekipy pierwszy mecz turniejowy okazał się dla nas bardzo cię­żki. Szwajcarzy zaskoczyli nas bardzo dobrą obroną oraz dosyć skuteczną grą w ataku. Po pierwszych akcjach, w których dominowała nasza ekipa, to właśnie nasi rywale przejęli pełną kontrolę gry i dosyć spokojnie wyszli na prowadzenie.

Na szczęście nasi zawodnicy nie załamali się i po spokojnych i rzeczowych uwagach tre-

 

nera w przerwie pomiędzy III i IV kwartą za­częli realizować nową taktykę, która polegała na mocnym „przykryciu" Szwajcarów na całym boisku tzw. pressem. Jak się później okazało manewr ten przyniósł fantastyczny re­zultat. Zanim zaskoczeni i już zmęczeniu Szwajcarzy zdążyli zareagować na naszą obronę udało nam się już po czterech minutach ostatniej części gry doprowadzić do remisu, a następnie po rzucie Mateusza Filipskiego wyjść na 7-punktowe prowadzenie na niespeł­na 3 minuty przed końcem meczu. Końcowy wynik to 64:61 dla naszej reprezentacji.

Najważniejsze dla naszej ekipy było zwy­cięstwo, co prawda ciężko wywalczone, ale w sumie tego się spodziewaliśmy. W naszej drużynie prym wiedli zgodnie z oczekiwa­niami Piotr Łuszyński oraz Mateusz Filipski. Bardzo ważne punkty w końcówce meczu do­rzucił też Piotrek Pawełko, który dał świetną zmianę.

W drugim meczu turnieju spotkaliśmy się z reprezentacją Rosji, która dosyć łatwo poko­nała wcześniej Austrię. Bilans naszych me­czów z tą drużyną jest niekorzystny, jednakże ostatnia nasza potyczka miała miejsce prawie dekadę temu, a od tego czasu bardzo wiele zmieniło się w naszej koszykówce na wóz­kach.

Trener Łuszyński desygnował w tym meczu zupełnie inną piątkę niż to miało miej­sce w potyczce ze Szwajcarami. Manewr ten okazał się niezwykle skuteczny i nasi nomi­nalnie rezerwowi zawodnicy bardzo dobrze weszli w ten mecz uzyskując kilkupunktową przewagę. Po pierwszych nieudanych akcjach ekipy rosyjskiej mecz się wyrównał. W tym okresie gry w naszej ekipie brylował Krzysz­tof Bandura. I połowa meczu zakończyła się naszym nieznacznym prowadzeniem 34:31. Na szczęście po kilku ostrych i mobilizujących słowach w przerwie meczu nasi koszykarze wyszli bardzo zmobilizowani na III kwartą. Skuteczna gra Piotra Łuszyńskiego i Krzyśka Bandury spowodowała sukcesywne powięk­szanie naszej przewagi, która po zaledwie 7 minutach III kwarty urosła już do 15 punktów. Po tej serii koszykarze rosyjscy nie byli już w stanie odpowiedzieć, wszelkie próby zni­welowania przewagi były bardzo szybko kon­tro wane przez naszą drużynę a nasza przewaga sukcesywnie rosła. Ostatecznie zwyciężyliśmy 77:56 przez cały mecz kontrolując wynik.

Po tych dwóch zwycięstwach mieliśmy już zagwarantowane pierwsze miejsce w grupie i wynik ostatniego spotkania nie miał już wi­ększego znaczenia, aczkolwiek oczywiście za­kładaliśmy zwycięstwo, tym bardziej, że naszym przeciwnikiem była nie najlepiej pre­zentująca się w tym turnieju Austria. Końcowy wynik 73:39 w pełni oddaje przebieg tej ry­walizacji.

Jeszcze tego samego dnia przyszło nam się zmierzyć w półfinale turnieju z Belgami, którzy w drugiej grupie ulegli jedynie Wło­chom. Belgowie rok temu wygrali mistrzostwa Europy grupy B. Wiedzieliśmy, że to mocny rywal i czeka nas naprawdę ciężka przeprawa. Nasi koszykarze wyszli do tego spotkania od­powiednio zmotywowani i skupieni, co dosyć szybko przyniosło spodziewane efekty. Osta­tecznie zwyciężyliśmy 72:61 awansując tym samym do finału turnieju „Future Cup 2009".

Zgodnie z oczekiwaniami czekali tam na nas Włosi, którzy bez większych problemów odprawiali z kwitkiem kolejnych rywali. Troszkę męczyli się w pierwszej fazie meczu z gospodarzami turnieju, ale ostatecznie ich doświadczenie i umiejętności przechyliły szalę zwycięstwa na stronę koszykarzy ze słonecz­nej Italii.

Dotychczas z reprezentacją Włoch potyka­liśmy się kilkakrotnie i do tej pory nie udało nam się z nimi wygrać. Ostatnia nasza po­tyczka miała miejsce na towarzyskim turnieju we Włoszech przed dwoma laty, gdzie ulegli­śmy po walce. W meczach o stawkę spotkali­śmy się ostatnio w 2005 podczas Mistrzostw Europy w Paryżu i wtedy Włosi pewnie zmie­rzający po tytuł mistrzów Europy sprawili nam bolesną lekcję koszykówki.

Przed tym finałem faworytem była repre­zentacja Włoch, aczkolwiek niektórzy stawiali również na naszą drużynę. Obiektywnie rzecz ujmując skład Włochów, którym obecnie dys­ponują dawał nam szansę na wyrównaną walkę.

Dwóch podstawowych dotychczas zawod­ników Italii postanowiło zakończyć reprezen­tacyjną karierę i tym samym potencjał tej ekipy nieznacznie się zmniejszył. Tak czy in­aczej reprezentacja Włoch to reprezentacja Włoch i w tym czy innym składzie przewyższa nas doświadczeniem i koszykarskimi trady­cjami. Nasi zawodnicy czuli pewien respekt przed rywalem, jednakże co warte podkreśle­nia, to samo można było wyczuć po stronie ry-wala.

Mecz finałowy od początku był bardzo wy­równany, obie ekipy grały kosz za kosz, obie postawiły głównie na obronę i zdobywanie punktów przychodziło z wielkim trudem. Pierwsza kwarta zakończyła się niskim rezul­tatem 14:10 dla Włochów. W ekipie rywali najbardziej obawialiśmy się doświadczonego centra Mateo Cavagniniego, który w poprzed­nich meczach zdobywał zdecydowanie najwi­ęcej punktów dla swojej ekipy. Nasze obawy potwierdziły się właśnie w I kwarcie, Mateo zdobył 6 punktów i był najskuteczniejszy w swojej drużynie.

W naszej ekipie nie było zdecydowanego lidera. Włosi bardzo dobrze odcinali od podań naszych dwóch centrów i w tej części meczu nie mogli pokazać swoich umiejętności. W II kwarcie gra wciąż była bardzo wyrównana. W ekipie włoskiej swoje kilkanaście minut miał na tym etapie meczu drugi center tej ekipy Di Bennardo, który raz za razem trafiał z półdystansu. Na szczęście w naszej ekipie zdecydowanie uaktywnili się Piotr Łuszyński i Mateusz Filipski, którzy coraz skuteczniej ra­dzili sobie pod koszem przeciwnika.

O wyniku tego meczu zadecydowała IV kwarta, która przez pierwszą swoją część to­czyła się kosz za kosz. Zbliżaliśmy się do Wło­chów na l punkt, a następnie oni odskakiwali nam na 3 punkty i tak przez kilka kolejnych akcji. Przełom nastąpił dopiero w 36 minucie meczu, gdy po raz pierwszy udało nam się objąć jednopunktowe prowadzenie za sprawą skutecznej akcji Mateusza Filipskiego. Od tego momentu prowadzenie zmieniało się po każdej akcji. Jeszcze na minutę przed końcem przegrywaliśmy jednym punktem, jednakże w tym ważnym momencie skuteczną akcję wykonał ponownie Mateusz Filipski i to my byliśmy w korzystniejszej sytuacji. Włosi po nieskutecznej akcji w ataku zmuszeni byli za­trzymać naszą akcję faulem i Mateusz kolejny raz bezbłędnie wykonał dwa rzuty wolne zwię­kszaj ąc naszą przewagę do trzech punktów.

Desperacki rzut Włochów za trzy punkty niczego już nie zmienił i mogliśmy cieszyć się ze zwycięstwa 56:53. Było to pierwsze w hi­storii zwycięstwo nad ekipą z półwyspu Ape­nińskiego, więc radość była ogromna. Tym samym nasza ekipa odniosła piąte z rzędu zwycięstwo wygrywając jednocześnie cały turniej.

Reasumując był to niezwykle udany debiut trenera Piotra Łuszyńskiego, który również jako zawodnik doskonale czuje i rozumie swo­ich kolegów i podopiecznych, wie co w danym momencie jest najkorzystniejsze dla ekipy i potrafi podjąć trafną decyzję.

Wszyscy czekamy na Mistrzostwa Europy w Adanie (05-16.10.2009 r.) z niecierpliwo­ścią, nadzieją, ale i niepewnością czy tym razem uda się.

Trzymajmy mocno kciuki za naszych ko­szykarzy na wózkach!

 

Opracował: Robert Kamiński

Skład naszej drużyny :

Piotr Łuszyńsk - trener / zawodnik Wit Jędrzejewski - asystent trenera Maciej Biały - fizjoterapeuta Mirosław Filipski - mechanik Robert Kamiński - kierownik drużyny

Zawodnicy :

Marcin Balcerowski, Krzysztof Bandura Jan Cyrul, Mateusz Filipski, Tomasz Garstka, Sławomir Gorzkowicz Andrzej Macek, Piotr Pawełko Krzysztof Pietrzyk, Robert Wiśnik Marcin Wróbel

Mecze naszej reprezentacji:

Polska - Szwajcaria 64:61

(9:15; 18:18; 10:14; 27:14)

Łuszyński 24(1), Filipski 22(2), Cyrul 2, Wróbel 2, Balcerowski - Pawełko 8, Bandura 4, Macek 2, Gorzkowicz, Garstka

Polska-Rosja 77:56

(15:15; 19:16; 25:14; 18:11) Bandura 20(1), Wróbel 11, Wiśnik 6, Pawełko 4, Garstka - Łuszyński 12(1), Fi­lipski 11(2), Balcerowski 8, Macek 3, Cyrul 2, Garstka, Pietrzyk, Gorzkowicz

Polska-Austria 73:39

(21:6; 22:6; 12:18; 18:9)

Bandura 20(2), Cyrul 8, Wiśnik 5, Bal­cerowski 4, Wróbel 4 - Filipski 13(1), Łu­szyński 11(1), Macek 6, Pawełko 2, Gorzkowicz, Pietrzyk, Garstka

Polska - Belgia 72:61

(21:13; 17:15; 16:17; 18:16) Łuszyński 23(1), Filipski 17(1), Balce­rowski 8, Wróbel 8, Cyrul 6 - Bandura 4, Pawełko 4, Macek 2, Garstka, Gorzkowicz

Polska - Włochy 56:53

(10:14; 16:13; 12:14; 16:12) Łuszyński 18, Filipski 16, Balcerowski 8, Cyrul 8, Wróbel 4 - Macek 2, Bandura, Pawełko

KOŃCOWA TABELA

1.Polska                                                                                                                            2.Włochy                                                                                                                           3.Belgia                                                                                                                             4.Szwajcaria                                                                                                                       5.Czechy                                                                                                                            6.Słowenia                                                                                                                        7.Rosja                                                                                                                              8.Austria